Dom Pomocy Społecznej "Jaśki" |
|
W dniu 31 maja 2023 r. Dom Pomocy Społecznej zakończył swoją działalność. |
Poniżej znajdują sie dane archiwalne.
Nasz Dom Pomocy Społecznej to coś więcej niż miejsce pobytu. To DOM. Dom, w którym malujemy kolorami pór roku życie naszych mieszkańców.
A wkoło pachną kwiaty! Słońcem się dławi zdrój!
Purpura - zieleń - złoto - rozkwitów szał i bój!
Grzmi wiosna! Tętnią żary! Krwawią się gardła róż!
O szczęście, szczęście, szczęście! Dziś albo nigdy już!
(Bolesław Leśmian – „Zmory wiosenne”)
Bo dziś jest najlepszy czas na bycie szczęśliwym. Nie wczoraj, nie jutro, nie pojutrze i nie za rok, a właśnie dziś! Przygotowujemy się do Świąt Wielkanocnych tworząc pod okiem terapeutów stroiki, pisanki, wielobarwne kwiaty z bibuły i palmy. Gdy rozgrzane wiosennym słońcem powietrze nie dokucza już złośliwymi podmuchami, zachwycamy się zapachem jaśminu kwitnącego w naszym ogrodzie i bardzo ostrożnie obserwujemy, czy do jego gęstwiny powrócił już mały, szary ptaszek, by, jak co roku, założyć w nim rodzinę. Staramy się wnosić radość w codzienność naszych mieszkańców nie tylko wraz z inwazją wiosennych kwitnień.
Leszczyna się stroi w fioletową morę,
a lipa w atłas zielony najgładszy…
Ja się już nie przebiorę,
na mnie już nikt nie popatrzy.
(Maria Pawlikowska – Jasnorzewska „Starość”)
Na nas patrzą! Latem, pod kwitnącymi lipami, przy dźwiękach gitary i akompaniamencie świergotu wróbli nucimy ulubione piosenki. Ktoś wznieci iskrę wspomnień, ktoś komuś o czymś opowie. Często towarzyszą nam wolontariusze. Umilają nam dni swoją młodością, uśmiechem, pomocną dłonią. Rewanżujemy się im naszą gościnnością – częstujemy swoimi wypiekami, czy kiełbaską z grilla. To wzruszające, że chcą z nami przebywać. Że są.
Rumieńce lata pobladły,
Liść złoty z wiatrem mknie.
I klonom ręce opadły,
i mnie…
(Maria Pawlikowska – Jasnorzewska „Liście”)
Nie pozwalamy na opadanie rąk jesienią! Nasze są zawsze zajęte. Skręcamy róże z klonowych liści, wkładamy astry w jesienne bukiety.
Piątkowe dni wypełniają nam kulinarne zajęcia. Siekanie, krojenie, gotowanie, smażenie… W domu przecież powinno pachnieć. Zapachy przywodzą wspomnienia, wspomnienia wywołują uśmiech, a uśmiech rozjaśnia życie. Lubimy gdy pachnie w naszej kuchni.
Nasza zima biała
Chustą się odziała,
Idzie, idzie do nas w gości
W srebrnych blaskach cała!
(Maria Konopnicka – „Zima”)
Może i mróz na dworze, może i lód wszystko styka, lecz nam obce są zimowe podmuchy. W cieple domowego grona mamy moc zajęć w związku z oczekiwaniem na święta. Jesteśmy zaabsorbowani tworzeniem gipsowych aniołków, szyszkowych choinek, wielobarwnych łańcuchów i gwiazd. Roznoszący się zapach jodły wprowadza podniosły nastrój, a gdy wreszcie choinki zalśnią lampkami, można przymknąć oczy i uśmiechnąć się, i wziąć za rękę kogoś, kto jest tuż obok. Bo zawsze jest taki ktoś.